Jakieś siły kwestionują moje prawo do płaskowyżu bo – chociaż zdawał się być na wyciągnięcie ręki , droga wydłużała się bezlitośnie. Zupełny brak towarzystwa wywołuje u mnie niespotykaną dotąd potrzebę / wręcz pożądanie / rozmowy . Krótki , szybki kontakt dźwiękowy z żywą istotą załatwiłby problem na jakiś czas ALE nie ma nikogo . Kiedy wspinam się ku płaszczyźnie wyżu , moje usta są ciasno zwarte , jak stronice starodruku , który za długo leżakował. Ptaki na nowej ziemi funkcjonowały odwrotnie i już to nie przypadło mi do gustu . Spadały z drzew kolorowym deszczem, po czym nisko nad ziemią rozpędzały się ślizgiem, jak miniaturowe poduszkowce . Na mój widok pierzaste eskadry panicznie sypnęły się w dół i startowały bezładnie . Zanim pokonałam graniczny występ, część ptasiego filigranu pełzała w trawim ściernisku z uszkodzonym skrzydłem lub złamanym dziobkiem . Odczuwam niepokój i bezradność bo ledwo dotknęłam stopą ich terytorium a już powstaje zamieszanie . Co dalej ? – pytam w myślach bo usta wciąż oniemiałe .Trzeba mieć praktykę w otwieraniu ust starodrukom ale któż by się trudził odczytywaniem chaosu …. No , jest słońce . Czeka zawsze i nie bywa utrudzone .
Płaskowyż . I co dalej ?
Ten wpis został opublikowany w kategorii Różne. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
No wreszcie Pani powróciła, Panno Wizjo:-)
To lepiej czy gorzej ? Cieszę się , że trwasz , Caddi .
Wizjo, chciałabym porozmawiać z Tobą… bardzo…
Może da się to zrobić… jakoś…
Porozmawiać privatnie czy błogo ? Znaczy – blogo , znaczy – blogowo .
Jeszcze bardziej cieszę się , że trwasz , Fiołeczku . Muszę się ogarnąć i wtedy przyjrzę się wam wszystkim przez szmaragd *
* szmaragd zapożyczyłam od nieżyjącego literata
O ile pamiętam, to krótkowzroczny Neron
patrząc na Ligię przez szmaragd stwierdził,
że jest zbyt chuda i nieatrakcyjna… i dobrze.
Twoim oględzinom Wizjo poddam się
bez szemrania i strachu. ;-))) Jasne, że i błogo… i priv…
Jasne , że od Sienkiewicza .
Co do oględzin – CIEBIE nie widać równie intensywnie , jak mnie , przez ostatnie pół roku . Też ci się droga rozciąga … ? A może chodzimy w kółko , trzeba to ustalić jakąś metodą .
Ależ ja się cieszę , czytając Cię. Powiało, zapachniało, cudną polszczyzną. Witaj Droga Wizjo!( tym zniknieniem swoim to, żeś mi trochę pustki uczyniła). Serdeczności wieczorne ślę, chociaż wróciłam dopiero z pracy, ja- prawdziwie styrany pedagog ( z uśmiechem).
DearD : cudna to jest twoja fotka na TENDRESSE . Młodaś , ładnaś i figlarna ……. czy tak jakoś ..
Orka pod tablicą dodaje ci energii . Regeneruj się ze wspomaganiem , znaczy winko z żelazem . Przywołam sobie wizję Missy z pąsowym napojem w zgrabnym szkle . Nie rozpoznałam jeszcze płaskowyżu ale mam ponurą pewność , że tu akacjówki nie będzie . Zanim wytropię coś zastępczego – wieki miną .
Ajajajaj, padło tyle komplementów, aż się zaczerwieniłam. To zdjęcie zrobiono mi jak się bujałam na huśtawce, w promieniach iskrzących się pomiędzy gałęziami drzew, w sadzie pełnym drzew, w kraju, gdzie nie ma śniegu , jeno hula wiatr, który wysmagał mi twarz. Tak, to prawda, czułam się szczęśliwa.
Brakiem akacjówki jestem zmartwiona, bo myślałam, że się nią wspólnie raczyć będziemy przy długich dysputach.
Tymczasem uśmiechy przesyłam, życząc Ci spokojnego weekendu.
Czułaś się szczęśliwa – to wszystko tłumaczy . Życzę powtórki z sytuacji .
Weekendu nie będę miała wypoczynkowego bo sposobię się do chłodnej pory roku na wyżu , tu jest nieco surowszy klimat niż na sawannie . Więc znowu wznoszę , splatam , ocieplam i osuszam .
Nie wiem ,czy zdążę przed nadejściem …sama nie wiem czego i czy już się bać .
Wypatrzyłam jakieś owocki podobne do pigwy , może da się to podpędzić i poczekać aż się wzmocni w sobie . Ufaj ! Może wyjść – jakby , nalewka .
No popatrz Wizja ożyła!!!Miło cię widzieć 🙂
Eluś , cały czas żyłam TYLKO szukałam swojego miejsca na mapie .Długo by mówić ale ważniejsza przyszłość . Jakoś ogarnę się na tym wyżu , chociaż nie okazał się taki płaski .
Wiesz Wizja po płaskowyżu to chodzić potrafi prawie każdy a tam gdzie góry doliny tam chodzą tylko ci co sie dobrze mają we zdrowiu:))
Prawdę mówisz Elko-Niedzielko .
Chyba jestem kompletnie niezdrowa bo twój nowy blog to dla mnie wąwóz nie do pokonania . Wąwóz dla profesjonalistów .
Veni – vidi – zimaaa !!
Hmm wiesz ja ustawiłam na początku i nic nie zmieniałam na moim blogu.nie powiem ci w czym tkwi problem bo nie wiem ale nikt inny mi nie mówił że nie moze do mnie sie dostać.Zaraz sprawdzę może cię wrzuca do spamu a ja tam nigdy nie zaglądam:)))
Oczekujących komentarzy u mnie niema .Ty nie mozesz sie zalogowac u mnie?
Ale ty każesz mi się ustawiać z profilu i wyguglać różne nieprzyzwoite rzeczy – np. datę urodzenia . Wolę pokazywać się ąfas a nie ze zbyt ” stanowczego ” profilu . Jeszcze do tego focia ? Teraz , kiedy obgryzłam sobie włosy na chłopaka i wyglądam , jak wątły dancer płci męskiej w średnim wieku ?!
W życiu ! Zagłębiam się zatem w rżysko bo mnie Elka przyprawiłaś o bieluń gęgawą czy inną.
Ale i tak cię lubię. Od najsampierwszego początku .
O! ja nie miałam pojęcia że takie rzeczy trzeba u mnie wypisywać:(((Napisz datę obojętnie jaką a zdjęcie wstaw kwiatka na przykład:)))To chyba odgórnie tego wszystkiego wymagają bo ja na pewno nie!!
Cieszy się moje serducho że lubisz mnie mimo wszystko:))
Sprawdziłam jeszcze raz i pisze że każdy może komentować anonimowi też.
W oczekiwaniu na naleweczkę serdeczności ślę wieczorne. I cieszę się, że odzyskaliśmy Cię na nowo. Z uśmiechem zawieszonym w kącikach ust pozostaję.
Missy , nie wiem , czy wzniosę tu kolejny dom ew. szałas ALE Z PEWNOŚCIĄ wzniesiemy jeszcze niejeden toast . Tak mi dopomóż auro nad guasi – pigwą .
Już wiem!To dlatego ze wyskakuje Ela Niedziela.Wpisz zwyczajnie Ela diabełek i wchodzisz bez zadnych głupawych pytan .
Uff , popróbuję jak się ogarnę bo miałam dzień , jak zaraza prawdziwa .
Coś nie styka na płaskowyżu ? Jak z liczeniem głosów u nas .
No ! wreszcie Jesteś 🙂 Miło znów się Ciebie widzi ( czyta ) 🙂 Serdeczności :)))))