Miłość Daniły .

Po  drugiej  stronie  monitora  działo  się  nieciekawie . Wojny- nie-wojny  zdominowały  potyczki  wiary  z  psia-wiarą , a  mutanty  Indygo  próbowały  panować  nad  całością . Tylko  na  chwilę  wystawiłam  głowę  za  parapet  i  natychmiast  ją  cofnęłam . NIE   PODOŁAM . Zamknęłam  starannie  okno  monitora  bez  wielkiej  nadziei , że  powstrzymam  frustratów . Włazili  jakimiś  wyrwami  w  milowych  zerribach , żyrafy  wystawiały  ich  na  zewnątrz   ruchem   potężnych  mięśni , ale  zawsze  wpadał   nowy  intruz  z  wyrazem  pomieszania  i  nadziei  w  błędnych  oczach .                                                         Daniłko  siedzi  tu  od  tygodnia , ufając  w  moc   przebrzmiałego  osobistego  immunitetu . Ostatnia  wojna  nie  zaspokoiła  jego  ambicji  a   zwycięstwo  nie  było – prawdę  mówiąc , udokumentowane . Wyprawy – bodaj  krzyżowe ,  skutkowały   niedomogami  zdrowotnymi . Upodobanie  do  nocnych  podjazdów  zniszczyło  rodzinny  porządek  rzeczy . Padło  też  zasilanie  i  Daniłko  został  bez  prochu  odpowiadającego  za   dynamikę  jego  myśli .  Ison  nie  pomogła  a  Peggy  odwróciła  się  na  pięcie . Kniaź  ,  mamrocząc  i  sarkając , robi   niezgrabne  skręty  z  siekanej  przyduszki  . Jedna  z  gazelek  trwa  w  stanie  podziwu  dla  legendy  kniazia  i  donosi  mu  wieści  oraz   przyduszkę . Zniechęcona  niecierpliwością  i  brakiem  uwagi  Daniłki – odchodzi  powoli ,  nie  odwracając  głowy .                                                                                                                     – Co  wygrałeś , Daniło ?  pytam , rozważając , czy  usunąć  go  z  sawanny  natychmiast  czy  dopiero  jutro . Sączę  resztkę  cud – nalewki ,  która  łagodzi  wszelki  mój  ogląd  i  osąd.      – Nie  twoja  sprawa – odpowiada  krótko  i  zaciąga  się  śmierdzącą  przyduchą.  Najmędrsza  z  Płową  cofają  się , małe  surykatki  odbiegają  wstrzymując  oddech . Ale  ja  dam  radę  bo  mój  zmysł  węchu  jest  zaabsorbowany  urokiem  nalewki .                              – Jesteś  właściwie  hazardzistą – informuję  mściwie – jeśli  gry  nie  dają  żadnego  zwycięstwa , to  cóż  ci  zostaje …?                                                                                                      – Ja  nie  gram  kretynko – warczy  przez zaciśnięte  szczęki – WALCZĘ !  To   wojna ! A  wojna  może  trwać  przez  pokolenia .                                                                                              – Niezły  numer – mówię  uprzejmie –  w  ten  sposób  nikt  nie  rozliczy  cię  z…….eee… ekonomii   wojennych   projektów .                                                                                                     – Wyjdź  stąd !  wrzeszczy  Daniłko  i  unosi  się  ostrzegawczo . Anioł  Piotr  zaprzestał  wertowania  księgi  i  patrzy  z  zaciekawieniem  w  naszą  stronę . Moje  niezastąpione  gazelki – szabelki  błyskawicznie  ustawiają  się  w  szyku  nie-po-zo-sta-wia-ją-cym  wątpliwości  co  do  intencji .                                                                                                                 – Wizja  nie  może   stąd  wyjść  ale  ty  powinieneś  – wyjaśnia  Okapi . Daniło  siada  kipiąc  złością , a  ja  krótkim  haustem  załatwiam  resztę  nalewki .                                                         – Sawanna  to  przecież  ja  – tłumaczę  kniaziowi – gdybym  ją  opuściła , zginie . Daniło   prycha  lekceważąco  i  nazywa  mnie  ofiarą  literackich , trujących  ścieków . Przyducha  robi  swoje  i  kniaź  z  niejaką  ulgą  rozciąga  się  na  trawie . Obserwuje  zwisające  pęki  akacji  i  mruczy , że  można  by  z  nich  skręty …….Ucieka  w  sen , a  kiedy  otwiera  oczy , od  razu  szuka  po  kieszeniach  kluczyka  do  następnej  gry  wojennej .                                    – Mam  coraz  mniej  czasu , ale  zdążę  – mamrocze –  nie  pozwolę  się  zniszczyć . Pustka  w  jego  oczach  walczy  o  lepsze  z  nieokreśloną  determinacją . Rusza  w  stronę  wyjścia . – A  miłość ?!  wołam  za  nim – co  z  twoją  miłością ? Wojna  i  miłość ,  gdzie  to  drugie ? Wstrzymał  krok  i  burknął ,  że  są  sprawy  ważniejsze , ale  po  chwili  , jakby  coś  sobie  przypominając , dodał :                                                                                                                        – No  bywała , wiem ,że   była .                                                                                                           – Była ?!  odrywam  się  od  sawanny , to  trudne , ale  nie  deformuje , w przeciwieństwie  do  słów . Unoszę  się  bezboleśnie . Słyszę  głos  zdegustowanego  Anioła :                                – Czy  nie  jesteś  człowiekiem ? Gdzież  twoja  żona ?  Daniła  rozgląda  się  niepewnie  i  wyciąga  rękę  w  stronę  wyjścia ………- Tam ?  pyta  zmieszany  bo  zawsze  czuł  respekt  przed  aniołami . Piotr  żachnął  się  gniewnie  i  zawołał :                                                            – Nie  pytam  o  adiutantkę  czy  markietanki  tylko  o  żonę !  Gdzie  ona !?                             Tego  było  za  wiele , nawet , jak  na  status  anielski . Daniłko  przyciśnięty  do  muru – słusznie  albo  nie , odzyskiwał  rezon  i  przystępował  do  ataku :                                                – Nie  pomnę , gdzie  ona – wyjaśnił  z  błyskiem  w  ożywionym  nagle  oku – gdzieś  tu  powinna  być . Ale  ta  kobieta  jest  opętana . Rozumiesz  Anioł …..takie  Dziecko  Boże  z  demonem  na  ramieniu . Nigdy  mnie  nie  wspierała  a  nawet  nie  dopuszczała  do  gospodarstwa .                                                                                                                                   – A  gdybym  cię  przekonał  , że  się  mylisz ?  spytał  łagodnie  Piotr .                                        – Tym  gorzej  dla  ciebie – zaśmiał  się  nerwowo  kniaź  – zresztą  i  tak  podejrzewam , że  jesteście  w  zmowie . Spisek , ale  nie  ze  mną  te  numery . Żegnam  Anioła !                       Gorący  i  upojny  salut  armatni   powitał   Daniłkę  zaraz   za  progiem . W  zapach  prochu  wmieszała  się  –  całkiem  sympatycznie , woń  jakichś  perfum . Cóż , wojna  ma  swoje  prawa .

 

* myśl  o  odsunięciu  od  gospodarstwa  wyjęto  z  powieści  E. Orzeszkowej  

Ten wpis został opublikowany w kategorii Różne. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

31 odpowiedzi na „Miłość Daniły .

  1. Ela Niedziela pisze:

    Miłość nie jedno ma imię.Cmokasy dla ciebie panno wizjo:)

  2. Navia pisze:

    No właśnie Pani Wiosna zmobilizowała mnie do prac ogrodowych 🙂 Już niedługo będą futerka 🙂

    • Wizja pisze:

      Oj , wiem coś o tych pracach . Kręgosłup trzeszczy . U mnie futerkowce wyszły SKĄDŚ i pozują chwilami , jak rzeźbiarzowi do pracy .

  3. Ogończa pisze:

    Kto by się po daniłkach spodziewał głębszych reakcji poza agresywnymi .

    • Wizja pisze:

      No i ewentualnie reakcje auto-uwielbienne / że tak powiem / oraz auto – urażenne . Niezwykły bukiet ich auto – ego – afirmacyjnych ” głębszych reakcji ” . Jak sądzisz , dlaczego ten świat wciąż trwa ?

  4. Wizja pisze:

    Ty chyba masz nadmiar testosteronu , co ?
    Świat jeszcze trwa bo diabeł dostał ograniczone pełnomocnictwa . Dokombinuj resztę opowiadania .

  5. odarty pisze:

    Miłość – to spróbuję przerabiać, ale więcej jestem na kolanach, niż w skowronkach. O co chodzi panie doktorze?

  6. Wizja pisze:

    Acha , cześć odarty ! Coś się stało u was ? ” Czy wyschły gąsiory i dzbany ” ?

    • odarty pisze:

      Czesc 🙂 U nas dobrze,bo jest wiedza na temat swojej głupoty 😉

      • Wizja pisze:

        Ee tam , mówię ci ,że „nasza ” samoświadomość w tym obszarze jest pełniejsza . Ale z czego tu się cieszyć .

  7. odarty pisze:

    Nie będę się licytować 😉 Cieszy tylko wiedzą, tylko ona

    • Wizja pisze:

      Tia , być arcy – mózgiem zamkniętym w laboratoryjnym jajku próżniowym i mówić dumnie : ALE NIKT NIE MA TAKIEJ WIEDZY , JAK JA > ale CO JA BYM DAŁ ZA PRAWDZIWĄ , MATERIALNĄ ………………tu wybór dowolnej wizji .

  8. odarty pisze:

    Napisz o mnie notkę…. Lepiej 😛

  9. odarty pisze:

    Kto to może wiedzieć

  10. Ogończa pisze:

    Ktoś mi wytłumaczy o czym rozmawia gość imieniem odarty ?!

  11. Wizja pisze:

    No prawda , ale sawannę nie po to Opatrzność stworzyła , żeby ludzi tam się ” porozumiewali ” tylko dla komfortu samotników zakochanych w miłości – bezobiektowo .
    Czy już tego JAsamkowi nie tłumaczyłam ???!!!! Czy JAsamek nie widzi , że obiektowość jest zgubna ?

    • odarty pisze:

      Czyż nie właśnie miłość jest celem nadrzędnym i sensem życia, bez względu na obiekt, istotę czy kwiatek… I czyż w życiu nie chodzi poznanie siebie i poprzez siebie świata, innych itd

      • Wizja pisze:

        Co do punktu pierwszego > ZGODA ! ale nie daj B……. żeby naprawdę próbować tym żyć . Pomór na kolejne złudzenia .
        Punkt 2-gi > nie jestem przekonana , czy istotnie jesteśmy tacy obfici w dobra , żeby nas / się eksplorować . To tak , jakby wkopywać się w głąb Ziemi . Przejdziesz etapy wychłodzenia , podduszana , spalenia , rozpuszczenia A W EFEKCIE znowu znajdziesz się na powierzchni ziemi . I co ? Wkopujemy się apiać ? Nie mam przekonania .

      • odarty pisze:

        Nie zapominaj, że ze złudzeń to ja jestem odarty… jakby… trochę 😀
        Niby masz rację, niby masz sporo racji i nagorsze jest to, że ten rodzaj racji może przytłaczać i dawać zgodę na rezygnację… albo ja się nie znam

  12. violamalecka pisze:

    Ech…. Wizjo… Wizjo… słyszysz moją radość…?
    Nareszcie… nareszcie… wyjeżdżam w Bieszczady.
    Ale to nie wszystko, w Beskidach na Wierchomli będę też.
    Jak ja dawno nie widziałam gór moich kochanych…
    No… i nie sama tam jadę, więc podwaja to
    moje rozradowanie. Buziolki od Violki!!!! ;-)))))))

    • Wizja pisze:

      Ale mnie zaskoczyłaś Violka ! Mam jakiegoś ” alc -hajmera ” wzroku , że Cię nie zauważyłam wcześniej . Zazdroszczę ci tej RADOŚCI i mówię – upijaj się nią codziennie .
      No Bo ……..jeśli nie sama , to tym bardziej . Wzajemnie cmok !

Dodaj odpowiedź do Wizja Anuluj pisanie odpowiedzi