Tuzin jastrzębi nisko nad głową,
hej,ho,łap kuszę,tę nową,
rano na niebie było pięć tylko,
hej,ho i siedem motylków,
skąd nad doliną okrutne stado,
hej,ho,zgadulo-zgaduj,
czy nie na ciebie to polowanko?
hej,ho,uciekasz Hanko ?
czy odpór dasz po swojemu,
hej,ho,stadu całemu?!
Goryczkę z bieluni ja mam,
hej,ho-każdemu jej dam.
Rychło spłowieją ich oczy
hej-ho,było się nie droczyć….
* * *
Słońce rozejrzało się bacznie w poszukiwaniu jastrzębi.Nie znalazłszy,rzekło wyrozumiale:
-Ale w oryginale śpiewali: HEJ,HO I BUTELKA RUMU.Rum ci się skończył,jak mniemam?!
Dzietam. Jak mogło mi się skończyć cóś – czego nigdy nie było?
Słońcu chodziło o tę starą piracką „szantę ” > PIĘTNASTU CHŁOPA NA UMRZYKA SKRZYNI, HEJ,HO I BUTELKA RUMU.Zaraz…..Adam, czego nigdy nie było ??
Żeby był rym do „umu” – może być „rumu” lub… ?
Nie zgadniesz?
Adam,wczoraj to samo się rymnęło,ja się na tym wogle nie znam.Rym do „umu”? No chyba > kumu,kumu bo idę do dumu.No,jest -chociaż stare i mało oryginalne.
Chociaż nie wiem,czy Hance wypadało tak powiedzieć.Jakby bez kontekstu.
„Roz” 😉
Serio? Gratuluję.
To może do ogórka dobierzesz rymy?
Masz u mnie pole do popisu 😉
Zaraz : wąsaty sum, szczerbaty kum, rozległo sie dum-dum, auto robi brum-brum. O! Mecyje znależć ryma.
Dokładniej ten adres.
http://amg.hostit.pl/?p=6528
Nie popieram generalnie poezji rymowanej. Ale ten wierszyk jest znakomity.
No patrzcie ludzie, człowiek sam nie wie,kiedy mu wyjdzie.Chyba,że określenie „znakomity” miało być rymem podpowiedzianym do „łokowity”.Ale i tak mersi ,kiedyś wykorzystam.
Fajnie se, tak dumknąć ???
Nooo,spróbuj.
Jak się umi to fajnie, a jak się nie umi, to płacz i zgrzytanie zębów 🙂
Ależ Zeno potrafi znakomicie dumkać. Robił to nieraz.
I jakoś tak swojsko i siarczyście i radośnie, aż serducho rośnie:)
Że niby Zeno ? Wiesz coś więcej ?
No TY Wizjo!:)
Oj chyba nie do końca. Bieluń dziędzierzawa to nie potulny bez. Więc ta dumka z ostrzeżeniem -jakby.
To ty wybacz,że tak trudno mi śledzić twoje niemal codzienne „performance”.Demon netowy lub mój pech / z dziada pradziada/.
O pechu mówimy wtedy i tylko wtedy, jeżeli na dowolne zjawisko nie mamy wpływu, bądź też nam się wydaje że nie mamy.
Adam,no tak właśnie jest.
Strach ma wielkie oczy, a pech – rozdętą wyobraźnię.
Zróp z tym cóś
Nie muszem.
Długo jeszcze ten rum będzie Cię trzymał?
Zajrzę do Cię innym razem.
(rzekł chirurg do pacjętki na stole operacyjnym, po czym oddalił się chwiejnym krokiem w stronę bufetu)
Nic /ani nikt/ mnie nie trzyma ,Adasiu.To ja się dzielnie trzymam >czego i Tobie życzę bo mam dzisiaj życzliwy dzień.
i dlatego Cię czytam, ciągle się uczę , wybacz , że pobłądziłam
Wizjo, ponieważ jest tutaj coś o Tobie – to wysyłam link:) http://affectueuses.wordpress.com/2012/10/19/z-wdziecznoscia/
Spróbuję.
Przy okazji, może masz teraz obchód,( lubisz sobie pospacerować), nie chcę Cię absorbować teraz.
Spacerować ? Wniosek nieprawidłowy hi,hi. Spacery jako takie śmiertelnie mnie nudzą.Musi być cel „spaceru”. Moje obchody to żadne przed-północne spacerki. A teraz próba powtórna -do ciebie.
miałam na myśli te blogowe
Acha.No widzisz,przed północą widać jestem bardzo dosłowna.
Mam nadzieję, że nie gniewasz się za to co napisałam
no i nie wiem skąd to M, hmmm
Cieszę się DearD,że tobie też jakiś chochlik netowy płata figle. Chociażeś informatyk.
ile rumu wpłynęło poprzedzając to dzieło? tak pytam
Rumu nie było na stanie ale jastrzębie były realne.
No nie… lubisz szanty…?
Jak lubisz, to masz.
/Swego czasu przynajmniej dwa razy
w roku jeździłam na gdyńskie festiwale szanty,
parę razy byłam nawet ich uczestnikiem ;-)/
Cześć Viola,no bardzo lubię,chociaż wstawki festiwalowe oglądałam kiedyś tylko w TV.Jeszcze bardziej lubię tę starą : Hej,żeglujże -żeglarzu,całą nockę po morzu…Śpiewa Rodowicz ale wykonanie oryginalne ,”ludowe” jest nie do podrobienia.
A propos rumu: lubię! I szanty tYż! ;).
I to byłoby na tyle na razie / kichając wracam do łóżka/
Angie,doradziłabym ci czosnek do wieczornej /codziennie/ kanapki ale pewnie byś mnie ofuknęła. Zawzięłam się na dietę czosnkową i moja odporność wyraźnie się poprawiła.Acha,no i coś mocniejszego z pieprzem też nie szkodzi > ale to już w sytuacji podbramkowej.
Wizja, jeżeli Cię to razi mogę usunąć ten link
Witaj. nie powiedziałam,że razi tylko,że zastanawia.
Nie rozumiem
Ja też najpierw nie rozumiałam a potem przestałam się nad tym zastanawiać. Może zrob podobnie.
Nie, to nie w moim stylu;D Ale mogę przestać gadać, a Ty Wizjo nie możesz i do północy tu siedzisz zamiast zajrzeć do mnie, czy coś /zamarudzenie/ 🙂
Może i zajrzę ale nie zaufam -nawet,jeśli to tylko netowisko.Sorry.
Wizjo, zajrzyj proszę.
Ale też spróbuj odpowiedzieć sobie i mi, kiedy tak naprawdę mi ufałaś. Miałam nadzieję, że teraz właśnie będzie na to odpowiedni czas. Już nie jestem zazdrosna, że Odarty lubi Cię bardziej niż mnie. A poza tym, potrafiłacym chyba teraz rozmawiać bardziej otwarcie. Ja wszystko pamiętam i rozumiem, bałam się tylko, że mnie oszukujesz.
Bardzo proszę, zajrzyj. Kiedy, jak nie teraz?
Dziwna jesteś Adamaszu,też,jak nieprawdziwa. Że ” odarty lubi ciebie bardziej niż mnie…..” > no przestań się wygłupiać, tym argumentem próbujesz robić ze mnie baranicę/czy owcę/.Odarty raczej nie istnieje. Ale rozbawiłaś mnie.MASZ PEWNEGO RODZAJU PREDYSPOZYCJE.Mogłabyś być negocjatorem w realu.
może rzeczywiście trochę nieprawdziwa, czasem, w szczegółach. W końcu korzystam z internetu, więc przestrzegam jego zasad, a jednocześnie korzystam z nich. Ale zasadniczo, zawsze jestem na tak, prawdziwa. A czy Odarty istnieje, mogę mieć, co do tego wątpliwości, lecz wiedzieć tego nie mogę. I to wszystko prawda. Niedługo zamieszczę notkę, w której będzie pośrednio występować
Cieszę się, że odnalazłaś we mnie kolejną dobrą cechę;D
No,Ada,czy nie wspominałam kiedyś,że byłam obrońcą „z urzędu” w realu ? ZNACZY, ŻE ZAWSZE znajdę dobrą cechę a jeśli jej nie ma TO wykoncypuję. Taki mam talent od urodzenia prawdę mówiąc,jeden z nielicznych /zresztą/.
Dzień dobry Wizjo:) kopa lat:)
Prawdę rzekłaś. Savannah-real robi się absorbujący. Czas galopuje,zbyt szybko się sciemnia.U was zdaje się festiwal kryminałów.Też cię interesują?
Otóż, kupiłam już karnet na „Kino pięciu smaków” Jutro i pojutrze kino koreańskie, ale o kryminałach nic nie wiem, ho ho – jestem w tyle:)
W radio mówili. Tak myślałam,że kryminały cię nie ekscytują.
No, taki na przykład A. Hitchcock to czemu nie.
Może jego filmy też lecą ?
a wiesz, że to raczej taki bardziej literacki festiwal, że ja to kurcze jakoś pominęłam, no no, lanie mi się należy
Jutro -The Weight / Muge
reżyseria: Jeon Kyu-hwan | Korea Południowa 2012, 102’/ lekko nie będzie, jak na koreański film przystało.
Moim zdaniem-tak bardzo starasz się być na bieżąco > w kursie dzieła ,że masz prawo coś przeoczyć w tej kakofonii „bitów”.Dobrej nocy.
Snów łagodnych zatem 🙂
Obejrzałam film, o którym Ci pisałam, oj Wizjo – ciężki. Tytuł : Ciężar i film trudny. aż go musiałam przełknąć czymś oczyszczającym:). Krótko mówiąc „dziwolągom” źle na tej ziemi.
Missy, masz na myśli dziwoląga „przystosowawczego” ,czyli z problemem w tym zakresie czy też dosłowniej – fizycznego?
I jedno i drugie. Na filmie pełno było takich, to znaczy tak odbierali ich inni, ja też jestem kosmitą – już kilka razy to słyszałam. Bardzo mi odpowiada taka rola. Czuję się właściwie nieco wyróżniona. I to mnie mocniej satysfakcjonuje niż dyrektorska nagroda:) ha ha ( i tak kupię sobie za nią drzewo do kominka).
Coś tu o rumie była mowa?Od czasu wielkiego dzwonu go używam:)))
Pozdrawiam was ludziska z gospodynia na czele!:)
Elunia,ten rum był w piosence o piratach A ONI TU WSZYSCY delikatnie sugerują….rozumiesz !A ja informowałam : pod akacją nalewka z baobabką, pod baobabem -akacjówka. Rumu niet i nie budiet.
ja się dołączam , to są pomówienia:))),ale co do rumu to pychotka z miętą, cukrem trzcinowym i spritem. Tzw. mohito!:)) lód koniecznie też. A! I te no… – takie cytrynki małe zielone – (znowu ten Niemiec mi coś zabrał) i nie przypomnę sobie i już.
Tak jest -limonka is the best .Też lubię, nawet zamiast cytryny. A Niemcami się nie przejmuj / Altz.?/ bo ich czystej krwi jest coraz mniej – wiesz ,te migracje ludów o ładniejszej cerze.Nno, a teraz piję mleko !!
O! właśnie – limonka! kurcze co się ze mną dzieje, koleżanki w pracy wysyłają do doktorów, niedobrze:(
No co tam Wizjo Droga, zapadłaś w sen zimowy, czytać mi się Ciebie chce…proszę coś skroić na miarę serc naszych:))
Wizjo, gdzie jesteś..?
Brakuje mi Ciebie i wieści z sawanny. :-(((
Wizjo
i ja czekam na wieści z sawanny! Wróć, wróć.. 🙂
NAWET JEŚLI JESTEŚ JUŻ ZDEGUSTOWANY , ZNUDZONY TEMATEM SMOLEŃSKA -KATASTROFA – POWINIENNEŚ PRZECZYTAĆ TEN KRÓTKI MATERIAŁ
JEST JASNY JAK 2 + 2 …
I APOLITYCZNY
http://miziaforum.wordpress.com/2012/11/03/ostateczny-dowod-na-klamstwa-w-sprawie-smolenskiej-katastrofy-poparty-eksperymentem/#comment-54630
O moja anielska cierpliwości ! Na sawannie mamy od dawna właściwy pogląd na sprawę Smoleńska więc niech Mizia wynegocjuje sobie słup ogłoszeniowy np.u Kilmore,a lub Terraustralisa.Tam prezentują taki ,hm…relatywizm światopoglądowy.
Reblogged this on Zenobiusz.
Dzieńdobrywieczór Panno Wizjo.
Ciekawy ten … wierszyk.
A i „morskie opowieści” adéquat.